Wakacje dopiero co się zakończyły ale nie miałeś okazji ich w pełni wykorzystać lub chcesz złapać jeszcze odrobinę tego błogiego odpoczynku? Nie zastanawiaj się tylko popłyń z nami i daj się oczarować klimatowi włoskich i francuskich wysp, zakochaj się w kuchni śródziemnomorskiej, a po powrocie poczuj się wypoczęty i w pełni zadowolony ze swoich dokończonych wakacji. Żagle to środek transportu odpowiedni dla każdego, który zapewnia ciszę i spokój od wszechobecnych turystów.
Puntone di Scarlino - Portoferraio, Elba - 25Mm
Portoferraio, Elba - Bastia, Korsyka - 40Mm
Bastia, Korsyka - Bonifacio - 90Mm
Bonifacio - La Maddalena, Sardynia - 20Mm
La Maddalena, Sardynia - Olbia - 30Mm
Olbia - Ghisonaccia - 75Mm
Ghisonaccia - Puntone di Scarlino - 75Mm
RAZEM 355Mm
Nasz rejs zaczniemy w małej włoskiej miejscowości, która nie grzeszy żadnymi atrakcjami turystycznymi. To typowy senny obrazek miasteczka, które często widujemy na filmach czy pocztówkach. Malutkie domki z lekko odpadającymi już ceglanymi dachówkami, pełno kwiatów i zieleni dookoła oraz prażące słońce. Tak dokładnie będzie wyglądać pierwszy postój. Zapowiada się nudno, ale to idealna okazja by poznać swoją załogę lub spędzić miło czas w gronie swoich znajomych, szykując się na małą dużą przygodę.
To największe miasto i port słynnej Elby, która według legend powstała, kiedy Wenus rozsypała w morzu Tyrreńskim swój naszyjnik z pereł, a Elba zrodziła się z jednej z pereł, na którą później został zesłany Bonaparte po swojej I abdykacji. Portpferraio na pierwszy rzut oka wygląda jak ogromny amfiteatr, wznoszący się nad portem. Dopiero gdy zacumujemy jacht i zaczniemy je głębiej zwiedzać, zrozumiemy że jego położenie nie jest tak proste jakby się mogło wydawać. Stare miasto to sieć małych brukowanych uliczek, na których Signore rozkładają się z kawą i swoimi stoliczkami plotkując, ciasnych przejść nad którymi wiszą wszechobecne sznury z praniem oraz kamienne schodki prowadzące do malutkich placyków z drzewami pomarańczowymi i oleandrami. Warto wśród tej plątaniny odnaleźć Villa de Mulini, która była rezydencją francuskiego cesarza podczas jego zesłania i w której to wszystkie pomieszczenia zostały zachowane w stanie, w jakim zostawił je cesarz.
Podobnie jak w dwóch poprzednich miasteczkach, lokalne władze nie poświęcają zbyt wiele uwagi turystyce przez co można tu odpocząć od tłumów turystów, które są dosłownie wszędzie. Bastia nie jest dużym miasteczkiem, więc możemy się tu spotkać z brakiem miejsca w porcie. Jednak to, nie będzie dla nas problemem dopóki będziemy mieć cumy, kotwicę i trochę wyobraźni. Dzięki rozmiarowi stolicy północnej Korsyki, z łatwością będziemy mogli tutaj zwiedzić miasteczko wraz z jego piętnastowieczną starówką, która zachowała się w niemal oryginalnym stanie. Warto udać się na plac St-Nicola na którym znajduje się pomnik Napoleona, by z jednej z lokalnych kafeterii lub restauracyjek podziwiać wybrzeże i chłonąć atmosferę tego miasteczka.
Wysokie klify, wąskie piaszczyste plaże i lazurowa woda wcinająca się w nie to pierwsze co zobaczymy dopływając nad Cieśninę Świętego Bonifacego. Miasteczko dzieli się na Górne i Dolne Bonifacio i stanowi najdalej wysunięty na południe punkt Korsyki. Jego położenie na wąskim i niedostępnym cyplu czyni go odciętym od reszty wyspy i nadaje przez to klimatu bardziej włoskiego niż francuskiego. Górna część Bonifacio to Cytadela, częściej nazywana starym miastem przez wzgląd na zabudowę. Nad krętymi uliczkami, wyłożonymi kostką wznoszą się stare kamienice z drewnianymi okiennicami. Mamy wrażenie jakby czas tutaj zatrzymał się w średniowieczu i od tamtej pory nie ruszył. Odnajdziemy tu słynny kościół Sainte-Marie Majeure, znany przede wszystkim z kwadratowej dzwonnicy i loggii czyli zadaszonego portyku pod którym mieści się olbrzymi zbiornik na wodę. W przeszłości, miał on za zadanie utrzymać miasto przy życiu podczas oblężenia, a dzisiaj służy jako sala konferencyjna. Bonifacio oprócz pięknego wyglądu może również pochwalić się dynamicznym życiem nocnym i szeregiem restauracji serwujących specjały kuchni śródziemnomorskiej. Odradzałabym jednak wizyty w klubach czy restauracjach znajdujących się tuż przy nadmorskim deptaku. Warto przejść się trochę dalej, do Cytadeli by zjeść posiłek o wiele taniej, smaczniej i w o wiele przyjemniejszej atmosferze.
To małe, urocze miasteczko miasteczko portowe leży na wyspie La Maddalena, która z kolei przynależy do archipelagu arcipelago della Maddalena. Przystań poświęcona zapalonym nurkom, którzy poczują się jak w raju odwiedzając dno błękitnych wód, a także rybakom. Osoby szukające odpoczynku, czy to normalnego czy też tego na plaży również się nie rozczarują. To właśnie tutaj znajdują się słynne plaże z różowym piaskiem. W sezonie wakacyjnym nadbrzeżne deptaki zapełniają się wesołymi ludźmi, tańczącymi w rytmy wesołej muzyki, często granej na żywo.
Wyspa jak i cały archipelag mogą się pochwalić Parkiem Narodowym Parco Nazionale dell’Arcipelago di La Maddalena. Jego obszar to elementy lądu Sardynii ale także jej wody morskie. Lokalne firmy turystyczne zarabiają tutaj ogromne pieniądze, przewożąc turystów po bogactwach naturalnych tego parku. My, skorzystamy z udogodnienia jakim jest nasz własny jacht i beż narzuconego czasu spokojnie przepłyniemy się po przejrzystych wodach otoczonych zatoczkami z niepowtarzalnymi plażami. Miłośnicy nurkowania z pewnością nie będą chcieli stąd tak szybko odpływać.
Jest to ważne turystyczne miasteczko Sardynii, rozpieszczające nurków i miłośników plażowania. Pojawia się tutaj możliwość zacumowania poza portem, w jednej z lagun aby bez ograniczeń korzystać z lazurowych wód tej miejscowości. Olbia tętni życiem towarzyskim więc absolutnym grzechem byłoby nie zapuszczenie się w głąb miasta wieczorem, nie wstąpienie chociaż na chwilę do jednej z lokalnych kafeterii czy restauracji aby cieszyć się panującą tu atmosferą czy też koncertami. Warto też wstąpić do któregoś z okolicznych sklepików by popodziwiać bądź zaopatrzyć się w wytwarzaną tu porcelanę.
Powoli, czas żegnać się z morzem i naszą żeglarską przygodą. Ghisonaccia będzie ostatnią szansą na plażowanie, nurkowanie czy też próbowanie swoich sił w sportach wodnych. Panorama miasta przypomina pocztówkowe widoczki, szerokie plaże z prawie białym piaskiem ciągnące się kilometrami i oblewane przez turkusowe wody morza. Smakosze kulinarni z pewnością ucieszą się, na informację o świetnie rozwiniętej tu gastronomii. Oczywiście, nie mówię już o kuchni włoskiej, która mogła się znudzić podczas całego rejsu, a o możliwości skosztowania tradycyjnych francuskich dań w miejscach takich jak Les Bouchons.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nasza mała duża końcówka wakacji dobiegła właśnie końca tam gdzie ją rozpoczęliśmy. Cisza i spokojna atmosfera tego miasteczka z pewnością przyczynią się do wieczoru spędzonego wspólnie na wspominkach całej trasy i wielkim planowaniu kolejnych takich wypraw.