Marina di Cecina - Portoferraio - 20Mm
Portoferraio - Calvi - 90Mm
Calvi - Ajaccio - 65Mm
Ajaccio - Porto Torres - 70Mm
Porto Torres - Bonifacio - 50Mm
Bonifacio - Olbia - 45Mm
Olbia - Ghisonaccia - 70Mm
Ghisonaccia - Bastia - 50Mm
Bastia - Marina Di Cecina - 60Mm
RAZEM - 520Mm
Nasz rejs zaczniemy w małej włoskiej miejscowości, która nie grzeszy żadnymi atrakcjami turystycznymi. To typowy senny obrazek miasteczka, które często widujemy na filmach czy pocztówkach. Malutkie domki z lekko odpadającymi już ceglanymi dachówkami, pełno kwiatów i zieleni dookoła oraz prażące słońce. Tak dokładnie będzie wyglądać pierwszy postój. Zapowiada się nudno, ale to idealna okazja by poznać swoją załogę lub spędzić miło czas w gronie swoich znajomych, szykując się na małą dużą przygodę.
To największe miasto i port słynnej Elby, która według legend powstała, kiedy Wenus rozsypała w morzu Tyrreńskim swój naszyjnik z pereł, a Elba zrodziła się z jednej z pereł, na którą później został zesłany Bonaparte po swojej I abdykacji. Portpferraio na pierwszy rzut oka wygląda jak ogromny amfiteatr, wznoszący się nad portem. Dopiero gdy zacumujemy jacht i zaczniemy je głębiej zwiedzać, zrozumiemy że jego położenie nie jest tak proste jakby się mogło wydawać. Stare miasto to sieć małych brukowanych uliczek, na których Signore rozkładają się z kawą i swoimi stoliczkami plotkując, ciasnych przejść nad którymi wiszą wszechobecne sznury z praniem oraz kamienne schodki prowadzące do malutkich placyków z drzewami pomarańczowymi i oleandrami. Warto wśród tej plątaniny odnaleźć Villa de Mulini, która była rezydencją francuskiego cesarza podczas jego zesłania i w której to wszystkie pomieszczenia zostały zachowane w stanie, w jakim zostawił je cesarz.
Wizytówką tego miasta od strony morza są 3 bastiony, które wyrysowują się ponad rząd budynków. Przypłyniemy tutaj spragnieni portu, plaż i nurkowania. Nieopodal portu na dnie morza znaleźć można wrak bombowca B17, perełka dla nurków w tym rejonie Korsyki. Nie pozostaniemy tutaj długo, w mieście zagościmy zapewne na jeden tylko dzień, w odróżnieniu od Nelsona który przez 2 miesiące oblegał to miasto. Dzisiejsze Calvi nie wytrzymałoby naszej brygady przez tak długi czas :-) Nelson po stracie oka podczas oblężenia nie chciał tutaj więcej powrócić...my zachwyceni dzisiejszym Calvi z pewnością będziemy chcieli tutaj jeszcze kiedyś rzucić cumy.
Wykorzystamy najserdeczniejsze ponoć w tym mieście podejście do turystów ze wszystkich miast na Korsyce, próbując po raz kolejny specjałów francuskiej kuchni śródziemnomorskiej w jednej z licznych restauracji. Zanim na krótko opuścimy Korsykę udając się w kierunku północnych wybrzeży Sardynii rzucimy wszystkie siły do plażowania podziwiając niezwykły widok na zatokę. Wieczorem stare miasto zachwyci nas niezwykłym zapachem lasu i świeżej kawy, pozostawiając nasze zmysły rozdrażnione przed kolejnym wyjściem w morze.
W drodze do tego niewielkiego portu północnej Sardynii zawitamy z pokłądu jachtu do pierwszego Parku Narodowego północnej Sardynii - Asinara. Wyspa Asinara to byłe więzienie i kolonia karna, od 1997 roku, kiedy więzienie zamknięto przywozi się tutaj turystów by podziwiali szmaragdowe zatoki położone pośród piaszczystych plaż. Obecnie zupełnie dziki krajobraz tej wyspy da nam możliwość obcowania z naturą, uzupełnieniem naszego pobytu na tej wyspie będzie penetracja zabudowań byłego więzienia. Porto Torres, nasz portowy przystanek na północnym zachodzie Sardynii da nam możliwość złapania oddechu po dosyć długim przelocie z Ajaccio. Stąd udamy się w kierunku cieśniny pomiędzy Sardynią i Korsyką z przepięknym Bonifacio położonym na klifach.
Wysokie klify, wąskie piaszczyste plaże i lazurowa woda wcinająca się w nie to pierwsze co zobaczymy dopływając nad Cieśninę Świętego Bonifacego. Miasteczko dzieli się na Górne i Dolne Bonifacio i stanowi najdalej wysunięty na południe punkt Korsyki. Jego położenie na wąskim i niedostępnym cyplu czyni go odciętym od reszty wyspy i nadaje przez to klimatu bardziej włoskiego niż francuskiego. Górna część Bonifacio to Cytadela, częściej nazywana starym miastem przez wzgląd na zabudowę. Nad krętymi uliczkami, wyłożonymi kostką wznoszą się stare kamienice z drewnianymi okiennicami. Mamy wrażenie jakby czas tutaj zatrzymał się w średniowieczu i od tamtej pory nie ruszył. Odnajdziemy tu słynny kościół Sainte-Marie Majeure, znany przede wszystkim z kwadratowej dzwonnicy i loggii czyli zadaszonego portyku pod którym mieści się olbrzymi zbiornik na wodę. W przeszłości, miał on za zadanie utrzymać miasto przy życiu podczas oblężenia, a dzisiaj służy jako sala konferencyjna. Bonifacio oprócz pięknego wyglądu może również pochwalić się dynamicznym życiem nocnym i szeregiem restauracji serwujących specjały kuchni śródziemnomorskiej. Odradzałabym jednak wizyty w klubach czy restauracjach znajdujących się tuż przy nadmorskim deptaku. Warto przejść się trochę dalej, do Cytadeli by zjeść posiłek o wiele taniej, smaczniej i w o wiele przyjemniejszej atmosferze.
To małe, urocze miasteczko miasteczko portowe leży na wyspie La Maddalena, która z kolei przynależy do archipelagu arcipelago della Maddalena. Przystań poświęcona zapalonym nurkom, którzy poczują się jak w raju odwiedzając dno błękitnych wód, a także rybakom. Osoby szukające odpoczynku, czy to normalnego czy też tego na plaży również się nie rozczarują. To właśnie tutaj znajdują się słynne plaże z różowym piaskiem. W sezonie wakacyjnym nadbrzeżne deptaki zapełniają się wesołymi ludźmi, tańczącymi w rytmy wesołej muzyki, często granej na żywo.
Wyspa jak i cały archipelag mogą się pochwalić Parkiem Narodowym Parco Nazionale dell’Arcipelago di La Maddalena. Jego obszar to elementy lądu Sardynii ale także jej wody morskie. Lokalne firmy turystyczne zarabiają tutaj ogromne pieniądze, przewożąc turystów po bogactwach naturalnych tego parku. My, skorzystamy z udogodnienia jakim jest nasz własny jacht i beż narzuconego czasu spokojnie przepłyniemy się po przejrzystych wodach otoczonych zatoczkami z niepowtarzalnymi plażami. Miłośnicy nurkowania z pewnością nie będą chcieli stąd tak szybko odpływać
Jest to ważne turystyczne miasteczko Sardynii, rozpieszczające nurków i miłośników plażowania. Pojawia się tutaj możliwość zacumowania poza portem, w jednej z lagun aby bez ograniczeń korzystać z lazurowych wód tej miejscowości. Olbia tętni życiem towarzyskim więc absolutnym grzechem byłoby nie zapuszczenie się w głąb miasta wieczorem, nie wstąpienie chociaż na chwilę do jednej z lokalnych kafeterii czy restauracji aby cieszyć się panującą tu atmosferą czy też koncertami. Warto też wstąpić do któregoś z okolicznych sklepików by popodziwiać bądź zaopatrzyć się w wytwarzaną tu porcelanę.
Powoli, czas żegnać się z morzem i naszą żeglarską przygodą. Ghisonaccia będzie ostatnią szansą na plażowanie, nurkowanie czy też próbowanie swoich sił w sportach wodnych. Panorama miasta przypomina pocztówkowe widoczki, szerokie plaże z prawie białym piaskiem ciągnące się kilometrami i oblewane przez turkusowe wody morza. Smakosze kulinarni z pewnością ucieszą się, na informację o świetnie rozwiniętej tu gastronomii. Oczywiście, nie mówię już o kuchni włoskiej, która mogła się znudzić podczas całego rejsu, a o możliwości skosztowania tradycyjnych francuskich dań w miejscach takich jak Les Bouchons.
Podobnie jak w dwóch poprzednich miasteczkach, lokalne władze nie poświęcają zbyt wiele uwagi turystyce przez co można tu odpocząć od tłumów turystów, które są dosłownie wszędzie. Bastia nie jest dużym miasteczkiem, więc możemy się tu spotkać z brakiem miejsca w porcie. Jednak to, nie będzie dla nas problemem dopóki będziemy mieć cumy, kotwicę i trochę wyobraźni. Dzięki rozmiarowi stolicy północnej Korsyki, z łatwością będziemy mogli tutaj zwiedzić miasteczko wraz z jego piętnastowieczną starówką, która zachowała się w niemal oryginalnym stanie. Warto udać się na plac St-Nicola na którym znajduje się pomnik Napoleona, by z jednej z lokalnych kafeterii lub restauracyjek podziwiać wybrzeże i chłonąć atmosferę tego miasteczka.